czwartek, 7 lipca 2011


ostatnie przejścia sprawiają, że nie lubię niespodzianek
głównie w kwestii odbioru dziecka
niestety nie mam na to wpływu
nie mam wpływu również na nerwicę która mną telepie
a telepie, bo ex nigdy nie wie, więc zaskakuje
zawsze jestem winna, że dziecko nie uszykowane na czas
.....właśnie czekam.....
jak znam życie, wpadnie dokładnie w momencie gdy będzie odbiór mebli
dziś dodatkowo zaczęłyśmy z NIKiem remont kuchni
jak to dziś wszystko pierdyknie
taaa czarnowidztwo mi się załącza
jak mniemam, będzie również bura, bo na wakacje mają jechać
i to cytując "jakoś teraz, jak tylko będę miał..."
pada, pranie nie schnie
jestem oazą spokoju.....
milutko skuwam tynki w kuchni
jestem oazą spokoju....
może na wszelki wypadek powinnam se rozrobić znieczulacza...
...spróbujemy bez...
najwyżej, następny post, będzie w dialekcie soczyście budowlanym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz