czwartek, 30 czerwca 2011




dziś córka znów patrzyła na śmierć, już się jakoś z nią oswoiła...widziała jak TAM z trudem kopię grób dla sporego źrebaka, dziś w nocy umarła perełka, jeden z 3 kociaków naszej marysi. zrobiłyśmy grób, córka położyła na nim kamyki, obsypała płatkami kwiatków i nazrywała nieco niedojrzałych wisienek.
co noc zasypia z trudem...
wracają jej wspomnienia, te niefajne, analizuje je...
co noc tuż po zaśnięciu, gdy ciało zapada w sen, zrywa się z bezdechem przerażenia...
koszmary ją męczą...
pożaru, ognia będzie się już bała zawsze, bo widziała jak wchodzę do piwnicy pełnej dymu i ognia, alarm wył koszmarnie a ona mogła liczyć tylko na pomoc gości hotelowych, bo matka się zajęła gaszeniem, bo obok stała butla z gazem...
dałam dupy...
właściciel miał to w dupie...
trza było pozwolić temu spłonąć...
a jutro spotkanie z właścicielem, niech zatem płonie ta relacja

wtorek, 28 czerwca 2011


jestem jedną z bardziej spokojnych wam nieznanych osób, oaza spokoju i łagodności, ale.....jak mnie coś wkurwi, to w elektrowni czują znikąd przesył mocy
oj nie przebierałam dziś w słowach
padło wiele znanych mi z budowy
padła prawda
a co ja się będę pier...lić jak nikt ze mną się nie pier...oli ;)
owszem, mam wyrzuty sumienia, zapiję je dziś po sąsiedzku

-dzień dobry, jestem nową pracownicą bipbipbip, jestem zachwycona tym co pani tu stworzyła (tu następuja seria ochów i achów co spływają po mnie jak po kaczce i wzbudzają uczucie...tak zajebiście widzę po każdej takiej reakcji jakim jestem durnym głąbem)
-dziękuję
-a ja słyszałam, że logo bipbipbip też pani projektowała
-tak, też
-a czy mogłaby mi pani przesłać je w innym formacie niż pdf
-tak,(wrrrr stłumiłam warczenie) niestety nie mam możliwości podglądu formatów ai m.in. ponieważ nie posiadam już odpowiednich programów i już się tym nie zajmuję. poproszę maila
(jestem kurewską oazą spokoju po raz dwudziesty wygrzebałam odpowiednią płytę skopiowałam folder na pulpit, usunęłam nie wybrane loga i enty raz puściłam w eter, po chwili jak można się domyśleć zadzwonił sprawca zamieszania wybadać sprawę, to ja mu w pełnym rozkwicie próbowanego opanowania wkurwa sru między oczy: słuchaj to ja przez kolejne 50 lat zmian obsługi obiektu mam ci znów i znów przesyłać coś co powinieneś od dawna mieć u siebie w stosownym folderze, ja mam naprawdę w dupie, że to się podoba, po to zdaje się to zrobiliśmy, a dla mnie to porażka, bo ja jedyne co mam z tego to pylicę płuc i wieczne wysłuchiwanie ochów i że to nie możliwe)
ups

good bless skype
polecam jeam beam z wodą cytrynową żywca, wchodzi jak cholera
nie to, że mnie stać, w sumie to nie wiem nawet ile kosztuje, kiedyś wiedziałam, ot ostał się po sąsiedzkiej wizycie i samotny był.

- kocham Cię
pij, KOchana
jako i ja piję
wracaj do roboty
jako i ja wracam
-a potem popłaczemy
-tak jest!

-zajebiście wchodzi aż się nie chce robić
-nie no
nie można tak
stwarzaj pozory pracy
- jebnęłam podmalówkę drugiemu
na pierwszego z tego szczęścia, że mam się z kim napić rąbnęłam brokat
-ja z tej radości że mam z kim pić też robię dwa razy szybciej
-na wierzchu leży niebieska, trzeci zatem niebieski będzie
wycisnęłam idę smarpować
- ić
-jutro moja matka przyjeżdfża jakbyś się chciała zabrać i pić nie online to wiesz
- nie mam jak
muszę ogarnąć siebie i dom

-kolejny z brokatem
- uroczo
-trzeci został
kurwa trzeźwieje
-niech kurwa wiedzą, że jest święto
- :D
kocham cię
-brokat rządzi
- joł
-ja odkopuję się z korespondencji
całe biurko zajebane paiperami
-miało być optymistycznie, wiesz jak im ciężko uśmiech na gębie wymalować by na ostrą deprechę nie wyglądało
-damy radę musimy
kurwa mam to samo co moja kocica
- ?
-uaktywniam się koło 1 w nocy
- :D
- ależ ona teraz zapierdala
jak tupta tymi kudłatymi nóżeczkami
-ja też, zaczynam mieć stresa, że się mała obudzi a tu robota kwitnie
- :D
jaka kurwa robotsa gadamy w najlepsze
-no weź, dziś ostatnią kasę na żarcie i lakiery do drewna wydałam
:D

niedziela, 26 czerwca 2011


śmierć,obłuda,gwałt,zdrada,samotność,lżenie,poniżanie i niżej znacznie niżej. podstawowa konstrukcja z wiotkiej trzciny jak piętno nie do starcia. mogłoby kiedyś raz a dobrze pierdolnąć, że się tak kolokwialnie wyrażę.

-codziennie staram się żyć, wiesz?
-co dzień staram się nie umrzeć, wiesz?

-mamo śniło mi się, że tata i A.W. wrzucili mnie do ognia
-niusia tata nigdy by czegoś takiego nie zrobił, kocha cię mocno
-ale A.W. mnie nie lubi
-A.W. nikogo nie kocha poza sobą, są rybko ludzie na tym świecie którymi nie powinnaś się przejmować, że cię nie lubią

i wiele innych trudniejszych, bardziej osobistych rozmów, co odpowiadać...
zmęczona jestem

piątek, 24 czerwca 2011


cały dzień snułam się z myślami o bliskich co mają nie lekko
wieczór drażnił samotnością, trzeba się czymś zająć
zryw do roboty...i wtedy potknęłam się o klisze co wypadła z kieszeni. ta, która tak długo czekała na koreks i ta na którą nie starczyło ostatnio kasy by zeskanować
....raz kozie śmierć, rozrobiłam chemię i wsiąkłam....
tak dawno nie wywoływałam na papierze a poszarzały zabytkowy foton kusił poplamionym pudełkiem
34 odbitki za mną, gorsze, lepsze i jeszcze z 8 klatek
szkoda, że nie mam skanera, skan z kliszy chowa się przy tym co można wyczarować pod powiększalnikiem
i nagle wydobywanie szczegółów z kontrastowych scen stało się przyjemnością, może i w życiu się tego nauczę

poniedziałek, 20 czerwca 2011



gra w podchody, co nie wygląda na logiczną jak ta w którą grają dzieci a opiera się głównie na obwąchiwaniu i rzucaniu ochłapów tudzież prowokacji, mierzi mnie.
mierzi mnie dostrzeganie sygnałów
-słuchaj masz coś na sprzedaż za 150zł na prezent dla mojej dyrektorki
-nie mam, mam mnóstwo roboty i nie mam czasu
-a jakieś obrazy na płótnie
-dobrze znasz moje obrazy i wiesz, że mam ale nie za 150 i nie nadają się na prezent (i tu przez myśl mi przeszło, że jeden ten ze śpiącym nawalonym ojcem i dwoma przerażonymi nie śpiącymi dziewczynkami pasowałby idealnie na szkolny hol)
-zawołać Matyldę, chcesz z nią porozmawiać?
-no w sumie, jadę samochodem ale ok
(stłumiłam warczenie i zawołałam córkę, która po chwili rozmowy oddaje mi telefon)
-wiesz nie wiem kiedy i jak będę mógł ją zabrać bo niby w środę kończę pracę w szkole ale.....
i tu następuje jakże uwielbiany przeze mnie słowotok o dupie maryni mający na celu przedstawić jaśnie pana i władcę w optymalnym świetle zapracowanego, zgrabnie pomijający imię jego nowej zwierzyny jednak zaznaczający jej obecność w celu wyczucia ewentualnej we mnie zazdrości
-mi jest wszystko jedno, w niedzielę muszę pomóc sąsiadom i nie ma opcji bym wykonywała tego dnia jakieś dzikie ruchy
-co to znaczy
-że albo przywieziesz ją tak by pojechała tam pracować ze mną albo odwozisz ją po mojej tam pracy
-aha ok, to ja ją w sobotę przywiozę
na koniec co by zrozumiał przekaz dorzuciłam
-przywieź małej akt urodzenia bym mogła w końcu złożyć pozew rozwodowy
-ach tak, tak... nie szukałem, ale jestem pewien, że mam

powlokłam się powolnie wysączyć kawkę, nie rozumiem po co wykonywać jakiś skomplikowany aerobik jak ma się zamiar wbić w ziemię łopatę, może jestem za prosta nie lubię komplikacji.




czeski film
dotarła do mnie informacja być może z góry zaplanowana na dotarcie bo przekazana największym znanym nam wspólnie plotkarzom, co rozbawiło mnie może zbyt mocno na rzeczywistą dramatyczność tej sytuacji.
on jest załamany bo "ona powinna do mnie już na kolanach wrócić"
nie ma odpowiedniego zbioru słów który by opisał co o tym myślę

sobota, 18 czerwca 2011



to był ciężki dzień dla mnie i córki. nie wiele znów udało się tego dnia zrobić, choć spacer z przyjaciółką gdy zapadał zmrok a wilgoć zasypiającego dnia miło oblepiała skórę ukoił rozedrganie...przyznam, niechętnie jechałam z racji swatania mnie z człowiekiem owszem o wielkim sercu jak podejrzewam, bo tylko tyle można bez opcji konwersacja założyć ale niestety lub stety nie mamy wspólnego języka.
teraz kiedy już najwyższa izba kontroli wyjechała na rewizję drugiej rzeczywistości jak zwykle natrętnie sprzątam i układam wszystko po swojemu, oswajam "swój" dom, i w ten sposób za każdym razem usiłuję przejąć kontrolę w miejscu niedalekim mojego domu ale jednak nie pozostającemu nigdy do końca w mojej władzy.
córka też lubi rytm, małe codzienne rytuały, jej weekend z tatą przegrał postawiony na szali taty weekendu na imprezie...powiedział, że wynagrodzi jej to.....
tak na razie się da...choć już zdradza niebezpiecznie inteligentną wrażliwość emocjonalną...
http://www.youtube.com/watch?v=Ca95KaWAWM0

czwartek, 16 czerwca 2011


dzień wstał wcześniej ode mnie, gdy się obudziłam zegarek wskazywał piątą trzydzieści. przebiegła mi przez głowę myśl, że szkoda, że przespałam zaćmienie księżyca ale nie zatarła dobrego humoru wynikającego z długiego i porządnego snu, pierwszego od dawna. po pracowitym poranku w drodze na autobus szkolny w radiu wydzierał się:
http://www.youtube.com/watch?v=9BMwcO6_hyA
przywołując rozśmieszające mnie wspomnienia z podstawówki i długoletnią, długowłosą miłość co teraz nawet może i by chciała ale już dawno ją/go poinformowałam, że skoro tyle lat się nie udało skonsumować przyjaźni to widać jeśli wierzyć przeznaczeniu to spotkamy się w innym wcieleniu :D
w miejscu docelowym spotkałam machającego już z oddali przemiłego pana z drogówki co najpierw mi odkopał samochód zimą po czym ja odkopywałam mu traktor oraz Volkera co to wygląda jak flaga Polski bo przysnął na boczku na litewskiej plaży :) zmęczony charytatywną działalnością w Estonii i innych potrzebujących krajach i jak mniemam odrobiną piwka ;)
wbrew pozorom nawał pracy mi służy, błogie działanie przynoszące ukojenie i słodką satysfakcję budowania na nowo mojej małej rzeczywistości. tylko czasu nie mam co by sobie nadmiar brwi wydepilować no i zeszły mi strupy z nóg po ostatnim stolarnianym wypadku więc też mogłyby być już mniej sarenkowate ;) stopki też błagają o pedicure.
idę moczyć stopy równocześnie malując jakieś koszmarne doniczki na zamówienie co by milej się schodziło posłucham znów muzyczki co mi ją przyjaciel podesłał i którą uwielbiam niezmiennie: http://www.youtube.com/watch?v=v04QxYvJ_1c

środa, 15 czerwca 2011


-cześć
-nie poznałem cię, myślałem, że to ta twoja koleżanka
-Asia?
-no tak, jak krzesła?
-robię ale się zejdzie, bo w międzyczasie mam zamówienia no i właśnie robię generalne czystki w oborze
-no wiesz, bo 15 mam już nową część całą zarezerwowaną
-oki sprężę się. wiesz, myślę, że to pora byś zabrał to wszystko swoje, czego już nie będę dla ciebie robić
-dobrze, przyślę chłopaków
-no to wracam do odgruzowywania obory
-będziemy w kontakcie, cześć.

pora, omieść zalegające w myśli kąty, zrobić miejsce na nowe. nie będzie łatwo się utrzymać na powierzchni bez tej dotychczasowej fuchy ale już dawno zaczęła mnie wchłaniać i przygniatać, zabierać przestrzeń dla tego co mogłoby się wydarzyć.
http://www.youtube.com/watch?v=jz5Yj25mvTI

wtorek, 14 czerwca 2011


najgorsze co jest w mojej pracy to fakt, że jak zrobię np. jedno krzesło to zaraz są zamówienia na milion takich samych, wykonałam już około 60 krzeseł, fabryka normalnie :P czeka mnie właśnie jeszcze 15 i koniec, więcej nie będę się powtarzać :) czas na coś nowego. obym zdjęciowo się nie dała złapać na ten haczyk. przemyślenia i muzyka innym razem...szlifierka stygnie

niedziela, 12 czerwca 2011







dziękuję
http://www.youtube.com/watch?v=0put0_a--Ng

piątek, 3 czerwca 2011


prawda leży znacznie niżej, czas zabawić się w grabarza i kamienną twarz. dlaczego? bo nie ma nic a nawet to nic jest gówno warte.

środa, 1 czerwca 2011





każda ostatnia noc to jak równorzędna rzeczywistość
przebudziłam się, ciało już wystygło, dociskam łyżeczką esencje melisy
jeszcze jeden łyk
spróbuję jeszcze raz, może tym razem nie będzie nic
czasami moje dni są ciemniejsze od waszych nocy, a noce...
http://www.youtube.com/watch?v=nkBWSrPDzic