poniedziałek, 29 października 2012









tej nocy spadł śnieg,
ja w pracowni nad twoją głową
ty serfowałaś w necie.
piknął skype.
otwieram a ty mi piszesz
-fajną muzykę masz w itunesie, nie jaraj tyle bo wszystko przez rury od kominka wwiewa na dół
cięte riposty i słyszalne wybuchy śmiechu.
miałyśmy ubaw z odczytywania reakcji przez oddzielający nas, nie tłumiący dźwięków strop.
powiedziałaś kiedyś
-to był najwspanialszy czas w moim życiu
fakt, zatrzymał się wtedy, zgubił drogę, a może nie chciało mu się nas szukać na mrozie.
wszystko się zmieniło i zmienia, poza jednym: kocham cię okruszku.
http://www.youtube.com/watch?v=GxeVoRMvlzU

7 komentarzy:

  1. Nie wiem, co mam napisać, bo wszystko bez sensu ... całe popołudnie bałam się, że zamieścisz ten post...
    Wszystko nabiera innego wymiaru.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też nie wiem...
    pomaga mi to jak mówiła o śmierci
    w sensie, nie mam wyrzutów sumienia gdy się roześmieją z błahostki
    nie mam ich też gdy płyną łzy
    dziś gdy po zmroku wracaliśmy z miasta była przepiękna mgła
    płakałam
    była sobą
    i najbardziej ceniła tych, co byli sobą
    więc jestem
    taka jak dawniej
    tylko już zawsze będzie mnie dziwić pozorna dostępność na fejsie

    OdpowiedzUsuń
  3. ...brak słów...ogromny smutek ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. czulam, no czulam czytajac jej posty z wakacji zimowych i ogladajac zdjecia, ze to jej najlepszy czas. Łakoma byla wtedy na chwile i na szczeście. I wyłapałam "suma gówien musi być na plusie". Zapytałam, odpowiedziała...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawylam jak kojot do księżyca...
    Zazdroszcze ci tej znajomosci. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń