poniedziałek, 30 maja 2011
niedziela, 29 maja 2011
-nasiąknięta tęsknotą
poza nią nie ma nic
dam całą siebie komukolwiek a i tak nikt nie zechce
jestem żałosna do bólu
-nikt nie chce?
co TY mówisz
Volker chce
ale TY masz opór
wielu by chciało
tylko wielu nie wystartuje
z rozsądku - bo to nie ich progi
-kurwa weź... jakie progi?
-masz jasne wartości
to płoszy
jesteś niepospolita
więc raczej koło rolnika się nie zakręcisz
ani rolnik nie odważy się Ciebie poderwać
-nie mam na to siły, nie chcę być niepospolita
-ale jesteś
i chuj
nie odkręcisz tego
-muszę się nauczyć żyć z tęsknotą?
-chyba tak
http://www.youtube.com/watch?v=8IWFWOWJHZY
czwartek, 26 maja 2011
Dość regularnie odwiedzam pewien cyrk, poza niemiłym uczuciem bycia idiotą, gwoździem programu, jest również całkiem miłe uczucie wchłaniania piękna, które to niestety, trzeba przecedzać jak grudki z gęstego kiślu.
Ponieważ jestem również już widzem z dość długim stażem, jak mniemam wkrótce zastąpi mnie w mej roli ktoś świeży, kto będzie bezbłędnym aktorem w już dawno zapisanej i przećwiczonej przeze mnie i poprzednich widzów roli.
Niesmak jednak czuję, jak wtedy gdy mały niedźwiadek zmuszany do balansu na piłce posikał się ze strachu. Jak wtedy gdy zobaczyłam twarz akrobaty w pełnym słońcu.
Karykatura człowieka z tłustym od mazi ciałem, którego przeforsowane mechanizmy napinały sztucznie skórę, pozostawiając ją jednak w swym wieku w zapomnianych przez tyranię fragmentach a na twarzy mocny makijaż...męskość obleczona w ciasne rajtuzy z wyblakłych już cekinów.
Pokraczność duszy , ułomność kłamstwa by się chciało obmyć... zbyt tego wiele, wody za mało...
http://www.youtube.com/watch?v=O_QspwTca-g
wtorek, 24 maja 2011
poniedziałek, 23 maja 2011
nawet jeśli kolejne moje wiosny będą deszczowe to nie zawaham się zmoczyć
Przyjaciel pisze:
Podczas pobytu u Benedyktynów długi czas medytowaliśmy nad przykazaniem: będziesz miłował...................jak siebie samego. Czyli od zdrowego egoizmu na zewnątrz i dalej. Ten brak utrudnia ci pierwsze kontakty, bo przecież przy poznaniu bardzo zyskujesz.
http://www.youtube.com/watch?v=na_7O9J0tHY&feature=related
niedziela, 22 maja 2011
piątek, 20 maja 2011
-chciałabym zrozumieć
-siebie chcesz zeszmacić czy jego?
-chciałabym zobaczyć w nim człowieka by nie myśleć o sobie, że jestem głupsza niż mi się wydawało
-jesteś beznadziejnie głupia
-wiem
-tydzień temu wyszłam z sali rozpraw i zaczęłam tłumaczyć eksowi i tej szmacie mecenas
dlaczego źle robią, wyjaśniać im że popełniają błąd
czy to nie świadczy o mojej głupocie?
-nie, nie w mojej głowie, mi się nie mieści w głowie ten cały szlam, rozumiesz?
-kochanie, mamy po trzydzieścikilka lat
uchowałyśmy się dziwne
pomimo różnych hardkorów
-o to fakt
-raczej nie ma szans żebyśmy się zmieniły
trzeba nieść ten krzyż pojebania
czwartek, 19 maja 2011
» rzeczownik szacunek
synonimy: szacunek, respekt
antonimy: pogarda, poczucie wyższości
INSTRUKCJA OBSŁUGI eksmałżonki wychowującej dziecko eksmałżonka
By nie popsuć urządzenia typu eksmałżonka wychowująca twoje dziecko stosuj się do wypunktowanej instrukcji obsługi
a) dzwoń tylko w sprawie dziecka (inne tematy, powodują zacieranie się silnika prowadzące do iskrzenia a nawet porażenia prądem)
b) niepewność w zakresie obsługi dziecka, nadużywanie słowa nie wiem, powoduje u urządzenia zwiększone decybele pracy silnika, więc najpierw ustal swój plan działania.
c) dziecko jest urządzeniem wiele bardziej delikatnym i wymaga, doświadczonego obsługującego w innym przypadku się psuje i przecieka co doprowadza urządzenie typu eksmałżonka-matka do niekontrolowanych zachowań grożących wybuchem.
d) nagłe przerywanie łączności (w wyniku braku-patrz pojęcia powyżej instrukcji) z urządzeniem typu eksmałżonka, może spowodować trwałe uszkodzenie i kompletny brak łączności
wtorek, 17 maja 2011
Gdy natrętnie poukładałam już sekundy tego przedpołudnia, z błogiego zachwytu działania w dźwiękach świeżo odczyszczonego jamnika o wyglądzie jamnika marki hitachi, wyrwała mnie grana nokią etiuda pianina...o tej porze to musi być on...wyświetlacz bezczelnie potwierdzał obawę, jakby szyderczym śmiechem rozjaśniał wnętrze właśnie sprzątanej chałupy, podkreślając to czego się nie uda w tych zaplanowanych sekundach wykonać.
-no cześć
-tak jestem w domu
-już się dobrze czuję
-ale ja teraz sprzątam a za chwilę idę pod prysznic a potem na wywiadówkę, ale muszę wyjechać wcześniej by zdążyć do lekarza...
-no dobra to za ile będziesz?
-ok
Wskoczyłam szybko pod prysznic, jeszcze cisnęłam z wyrzutem spojrzeniem w brudny sedes, dla choć odrobiny przyjemności szybko sięgnęłam po lawendowy żel pod prysznic.
Tarłam szybko ciało złorzecząc, zgwałcił mój dzień, jeszcze w dodatku najprzyjemniejszą chwilę. Woda smutno rozgrzewała pocieszając, ech nie mogę z tobą dłużej zostać, nie chcę by mnie zaskoczył nieubraną. Mimo protestów, opuściłam dźwignię, prysznic jeszcze chwilę się skarżył roniąc łzy. Smutnym wzrokiem powiodłam po oliwkowym balsamie do ciała...nie dziś, wskoczyłam w majtki i podkoszulkę po czym ubrałam się pośpiesznie kontrolując czy za oknem nie pojawia się wypasiona terenówka szefa.
Przyjechał wybadać sytuację...ile można by jeszcze, zorientowała się, czy nie
Co z tego, że wiem. Nie potrafię szczekać. Z furią przekręciłam na rmf/fm, głośno i rytmicznie wydzierała się jakaś laska której wypocin nigdy nie zapamiętam
-chcesz coli?
-ciasto?
-proszę
Ciągle mówił, wszyscy mnie wykorzystują, biorą kasę i w dupie mają
-co się stało? (powinnam się była ugryźć w język, wykorzysta element współczucia i przyjaźni którą go obdarzyłam)
Odpakowałam tabletkę do zmywarki, zła na siebie włączyłam ją, niech ryczy i pluje, skoro ja nie umiem. Pogłębiając moją furię znowu otworzyły się drzwi popsutej szafki pod zlew odsłaniając stare pokryte plamami wnętrze. W myślach powiedziałam...tak wiem, za tą całą robotę, powinno mnie być stać chociaż na szafki do kuchni...
Nie równa gra... trzeba grać... jeszcze dwa miesiące i już więcej go nie spotkam, jak wszystkie te cienie, które przehandlowały moją duszę.
na końcu usłyszałam
-jesteś dziś jakaś dziwna
niedziela, 15 maja 2011
rozmowa matki z córką o życiu wydawała się być zwyczajną. wrażliwe na emocje ucho wychwyciło kłótnię pomiędzy potrzebą ochrony, prawdą, wiarą w człowieczeństwo w charakter wpisaną i bystrością spostrzeżeń. wstydliwa prawda boleśnie światłem została wydłubana. to nic. to już było. potrafię latać; powiedziała córka. kłamstwo nie oblepia już błotem skrzydeł. w myślach jeszcze przytuliła jej ukochane miękkie ciało pod warstwą szorstkiej wełny, to gniazdo z którego już wyrosła.
http://www.youtube.com/watch?v=1TRPLfAb_Pk&feature=related
Subskrybuj:
Posty (Atom)