poniedziałek, 21 listopada 2011


tu się wydaje, że to ja-reportaż ;)

chciałam być normalna...
nie wyszło mam wrażenie.
pewnie nawet pójdę jeszcze bardziej w stronę nienormalności...bo to, co abstrakcyjne dla tłumu-który zawsze chciałam jako dobrze wychowana dziewczynka zadowolić-jest niepojęte, czyli dziwne.
potrzebuję przestrzeni, oddechu dla własnych myśli. jeśli tłamszą mnie oczekiwania innych, spalam się.
lecz nie da się zdradzić siebie.
za każdym razem odradzam się jak feniks, nierzadko parząc w ognistym krzyku narodzin, wściekle oblepiające mżawką powietrze.
mam w sobie świadomość posiadania wszelkich dotąd poznanych cech charakteryzujących tylko z pozoru dane jednostki.
ciekawa jestem jak wielu z was potrafi w sobie znaleźć te gładkie jedwabne, szorstkie gryzące, mdłe i nijakie i które rozwijacie.
ja rozwijam wszystkie, staram się zaakceptować również drzemiące zło, które się czasem ze mnie wylewa-nauczona doświadczeniem, że walka z tym, co we mnie tylko podżega i wywołuje dużo gorszą w skutkach wojnę domową.
wyrwana z szarości światłem ludzkich spojrzeń płoszę się. tak wiem, zgodziłam się na reportaż, widać jestem w jakimś stopniu próżna. mile łechce, że ktoś twierdzi, że warto mnie posłuchać. tyle że jestem takiej konstrukcji, że kompletnie nie pamiętam co mówiłam i czy z sensem.
scena, spot light, później-spalone nadmiarem parzącego światła ciało, nasmaruję maścią codzienności.
z tym akceptowaniem siebie to nie wierzcie, taka moda ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz