czwartek, 3 listopada 2011

po dłuższym czasie niedoświadczania standartowej polskiej rodziny córka wylądowała u exa i dziadków.
wchodzę, wystukując kod po 10 latach odruchowo, w drzwiach mijam chłodną w pośpiechu ubraną i wychodzącą exmamusię. no tak przyszłam po dziecko 10 minut wcześniej.....córka bez słowa gdy wpadam do kuchni ją przytulić stawia barierę, bierze mnie za dłoń i pyta. czemu nie nosisz?
-obrączki?
-tak
-bo nie jestem już żoną
-a babcia nosi
-nie. nie nosi, w dodatku zostawiła w takim miejscu, że wciągnęłam odkurzaczem.
(rozmowa dotyczy mojej mamy od 10 lat w separacji)
czuję te nagromadzone emocje w niej....cudze
odzywa się jej serduszko
-a gdzie miły?
-czeka w samochodzie
wychodzimy
miły patrzy na mnie, już wie, idziemy do sklepu w trójkę za rączki. w sklepie na osobności pytam. rozmawiałaś z babcią o mnie i tacie. tak, babci przykro, bo tata to jej synek etc.
znów jestem nienormalna i się siebie pytam CZY 7LATAKA JEST PARTNEREM W TAKIEJ ROZMOWIE I CZY TO NORMALNE OBARCZAĆ DZIECKO WŁASNYMI EMOCJAMI
niedojrzali emocjonalnie dorośli przerzucający ciężar emocji z którymi sobie nie radzą na dziecko, to opis tamtego gniazda.
na szczęście po paru godzinach pytań i dociekań co czuje ona, otoczona troską nas obojga, nasycona miłością wróciła do swojego sercem pojmowania rzeczywistości.
a następnego dnia były wyścigi, kto pierwszy przytuli się do miłego. po co się truć jak można kochać.

http://www.youtube.com/watch?v=QkaE58Uj1TY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz