piątek, 15 lipca 2011


moja kocica wczoraj skonsumowała pół dupy własnego dziecka

znowu słucham odbijających się o puste ściany świadomości tłumaczeń.
każde jest dla mnie jak kolejna warstwa ubrania na ropiejącym, toczonym gangreną ciele...dobrze wygląda z wierzchu tylko w nozdrza kąsa rzeczywistość.
w żadne nie wierzę, wiem jak działa pralka automatyczna...o tak z autopsji również, nie jestem święta w tym temacie, tyle, że może po fakcie ale uświadamiam sobie obłudę własnej natury...
plecy mam coraz mocniej przygarbione, nie istnieje odkupienie, nie dla mnie.
na to liczą i zaznają tylko ci, co potrafią kochać siebie, chronić i okłamywać.
http://www.youtube.com/watch?v=3yh2InVsFag
niech gra chopin, stanę nago nad głębokim dołem, docisnę betonową płytą kłamstwa odziane w strojne pióra pozornej troski, zachłannej na zysk szczerości odpowiednio dawkowanej. potrafisz mi spojrzeć w oczy ze świadomością, że znam każde twoje kolejne słowo, gest?
-cześć :)
-cześć
-co słychać?
-nic, robię to i owo
zawsze marzyłam by być grabarzem na małym wiejskim cmentarzu. tulą mnie zmarli, oni nie muszą kłamać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz