czwartek, 30 czerwca 2011




dziś córka znów patrzyła na śmierć, już się jakoś z nią oswoiła...widziała jak TAM z trudem kopię grób dla sporego źrebaka, dziś w nocy umarła perełka, jeden z 3 kociaków naszej marysi. zrobiłyśmy grób, córka położyła na nim kamyki, obsypała płatkami kwiatków i nazrywała nieco niedojrzałych wisienek.
co noc zasypia z trudem...
wracają jej wspomnienia, te niefajne, analizuje je...
co noc tuż po zaśnięciu, gdy ciało zapada w sen, zrywa się z bezdechem przerażenia...
koszmary ją męczą...
pożaru, ognia będzie się już bała zawsze, bo widziała jak wchodzę do piwnicy pełnej dymu i ognia, alarm wył koszmarnie a ona mogła liczyć tylko na pomoc gości hotelowych, bo matka się zajęła gaszeniem, bo obok stała butla z gazem...
dałam dupy...
właściciel miał to w dupie...
trza było pozwolić temu spłonąć...
a jutro spotkanie z właścicielem, niech zatem płonie ta relacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz